Plecak 70l załadowany po same brzegi, a jeszcze trzeba włożyć kilka rzeczy! Jeszcze raz sprawdzam sprzęt, czy mam wszystko? Czekan, reverso, karabinki, taśmy, dwa odcinki repsznura... kurcze, jest tylko jeden. Telefon do Tomka, może jeszcze zdąży pojechać do Katowic. Niestety, za duże korki, nie zdąży na czas. Zostawiam na gadu info dla Pitera, weźmie dla mnie dodatkowy repik.
Za dwie godziny pociąg do Wrocławia i dalej do Jeleniej Góry, skąd odbiera mnie Piter.
Jeszcze tylko spakować termos z gorącą herbatą, przytroczyć kask, kije, raki... hmnnn, brak profesjonalnego pokrowca nieco utrudnia zadanie, ale co tam. Mam tylko nadzieję, że nikt w pociągu się na nie nie nadzieje.
Ok, wszystko jest. I Tomek też już jest. Wsiadamy do samochodu i oto moja podróż się zaczyna...
Na peronie czekają rodzice, przyjechali specjalnie, żeby mnie pożegnać. Czuje się jakbym wyjeżdżała w Himalaje. Heh, może kiedyś...
13:14 podjeżdża pociąg. Tomek pomaga mi się załadować i znaleźć wolne miejsce w przedziale.
Ostatnie spojrzenie na zabrzański peron, no to jadę!