Dziś wracamy. Mamy jednak jeszcze trochę czasu, więc wykorzystujemy go jak tylko się da. Marek i Edyta zostają w Winterraumie. Ja natomiast wraz z Piterem wyruszam trekkingowo na pobliską Chere 3200mnpm. Po chwili dołącza do nas Aga. W końcu - jak zespół, to zespół.
Do ostatniej chwili wykorzystuję czas na pstrykanie fotek. Widoki przepiękne, a Grossglockner i pobliskie szczyty w pełnym słońcu robią niesamowite wrażenie... nie chce się wracać. Niestety, praca wzywa. A przede mną, w odróżnieniu od pozostałych członków wyprawy, jeszcze cały dodatkowy dzień podróży...
Zejście zajmuje nam niewiele czasu. Po drodze zatrzymujemy się w Lucknerhaus na słodką nagrodę - lody z owocami w polewie jogurtowej, uhmmm - miodzio! Przy okazji studiujemy mapę, gdzie byliśmy, skąd wyszliśmy, zeszliśmy, gdzie idziemy...
Na parking, gdzie zostawiliśmy samochód docieramy tuż przed 15.00. Przebieramy się, pakujemy wory i znowu w drogę.
Ostatnie spojrzenie na Grossglocknera... Jeszcze tu wrócę.