Ok 19.30 wysiadam w Jeleniej Górze. Dworzec taki sam jaki pamiętam z sierpnia, z kursu w Sokolikach. Pitera jeszcze nie ma, ale nie zdążam nawet wyciągnąć telefonu z kieszeni, już jest. Szybkie przywitanie i ładujemy się do samochodu, którym jedziemy do Bogatyni na spotkanie z resztą ekipy, której jeszcze nie znam...