Tuż przed północą docieramy do Bogatyni. Dopiero teraz zaczynam odczuwać zmęczenie. Z Piterem przepakowuję się do jego samochodu i jeszcze na chwilę wchodzimy do Marka i Edyty na herbatę. Przy okazji oglądamy filmik z wyprawy, który nagrywała Edyta. Dobra pamiątka, jest się z czego pośmiać...
Nic, trzeba ruszać. Żegnam się z Agą, Markiem i Edytą i ruszam z Piterem do Jeleniej Góry, skąd parę minut po 4.00 ruszę pociągiem do domu...